Witam, od razu przyznaje się bez bicia, trochę o was zapomniałem. Z polskiego ciągle jakieś wypracowanie, rozprawki i inne duperele. A jako że na półrocze miałem "bardzo kiepsko". To teraz jest "trochę więcej niż kiepsko, ale mniej niż 'bardzo kiepsko' ". Natomiast w weekendy odpoczywam i jak już wcześniej pisałem, po prostu zapomniałem o blogu. Za co bardzo przepraszam.
Jak się pewnie domyślacie, nie mam jeszcze napisanego rozdziału (tu was pociesze ;DD) mam go w głowie. Więc powinienem łatwo go napisać. Przepraszam raz jeszcze i do usłyszenia.(myślę że w weekend ;p)
czwartek, 20 marca 2014
czwartek, 20 lutego 2014
Rozdział 11
Witam, to chyba już dwa tygodnie jak mnie nie było tak? Ale jak już wspomniałem w komentarzu, z w rozdziale 10-tym, miałem za mało czasu by ukończyć rozdział, wiecie szkoła itp.
Zapraszam na rozdział.
------------------------------------------------------------------------------------------
-Poza tym, muszę ci coś o sobie powiedzieć- Naruto wyją z jedynej szuflady jaka była w dojo jakąś książkę i podał ją Nejiemu.
-Bijuu i ich Jinjuriki.- Neji przeczytał na głos nazwę książki.
-To powieść czy może jakieś legendy?- Spytał się brunet myśląc o książce.
-Raczej historia, jednak nazwanie tego legendą też nie odbiegałoby daleko od prawdy.- Powiedział, po tym dodał ciszej.- Przynajmniej dla ludzi nieświadomych, co jest rzeczywistością, a co fikcją.
-Nie bardzo rozumiem...- Powiedział chłopak trochę zdezorientowany.
-Nie musisz rozumieć. Gdy będziesz miał czas i chęci to ją przeczytasz.- Powiedział Naruto i kontynuował wypowiedź.- Później już od ciebie zależy czy będziesz w stanie pojąć jak dużo wiesz i jak dużo nie wiesz.
Neji popatrzył na książkę, a potem na przyjaciela i pomyślał że jego towarzysz, w tej chwili gada jak jakiś "psycho boy". Mimo to po dzisiejszym popołudniu spędzonym z blondynem, brunet zaczął mu ufać. Poznał chyba Naruto najlepiej ze wszystkich, obaj sobie zaufali. Poza tym ta mina blondyna mówiąca: "Pokarze ci coś niesamowitego, jeśli zechcesz to zobaczyć"
Neji uśmiechną się.- No to zobaczymy co z tego wyniknie.- Po tej wypowiedzi umieścił książkę w kieszeni.
Po wymianie zdań obaj poszli znowu do bramy główniej. Neji już się zbierał, ponieważ był już wieczór, czego obaj nie zauważyli. Później się pożegnali i poszli w swoje strony.
Po wyjściu bruneta, Naruto poszedł do głównego budynku, gdzie było wejście do podziemnej piwnicy, w której znajdowały się archiwa.
Sasuke razem z Shikamaru i Choujim byli zajęci graniem w karty. Sasuke, wydawał się mistrzem pokera. Oskubał kolegów prawie z całej kasy, w zaledwie jedną grę. Co dla niego nie było żadnym wyczynem.
Ino, Sakura i Hinata zdawały się obserwować trójkę hazardzistów, śmiejąc się z ich, jak to Ino określiła, głupot. Za to chłopcy denerwowali się że wyśmiewają ich wielki pojedynek.
Naruto, natomiast nie było w klasie ponieważ niedawno wyszedł na korytarz tylko w sobie znanym kierunku. A mianowicie do A klasy. Gdy wszedł do pomieszczenia trochę zdziwił, tym zebranych. Jednak, jak można było się spodziewać, to go nie ruszało.
-Hej Naruto.- Powiedział radośnie Neji unosząc rękę.
Wszyscy się nieco zdziwili, pierwszy raz zobaczyli Nejiego uśmiechniętego. Mimo iż mógł wydawać się towarzyski, to tak naprawdę nie dopuszczał nikogo zbyt blisko.
Naruto natomiast nic nie odpowiedział, tylko przybił żółwika z przyjacielem.Uśmiechając się przy tym.
-Hey Neji.- Odpowiedział blondyn.- Mówiłeś że mieszkasz z wujkiem, tak?
-Taaak...- Przedłużył wypowiedź, rozbawionym głosem.- A co to za dziwne pytanie?
-Wiesz może czy będzie dziś w domu?- Spytał się bez chwili wahania.- Chciałbym z nim porozmawiać.- Tym razem powiedział to w swoim stylu, jednak Neji dostrzegł w nim... Zamyślenie? Czy może nie pokój? W każdym razie, był inny niż wczoraj. Jednak brunet postanowił nie drążyć tematu, i odpowiedzieć na pytanie blondyna.
-Masz szczęście, w tym tygodniu, wujek ma wolne. Czemu nie spytałeś Hinaty? Jest w twojej klasie.
-Jesteś bardziej wiarygodny.
Obaj wiedzieli o co chodzi Naruto. Nie to że jej nie lubił, po prostu doskonale zdawał sobie sprawę z jej nieśmiałości, dlatego nie chciał jej trudzić życia.
-Hej, "piekielny chłopczyku"!- Krzyknęła Temari podchodząc i taszcząc ze sobą Ten ten.- Co cie sprowadza w nasze skromne progi?
-Cz-cześć.- Mruknęła zawstydzona obecnością, bruneta Ten ten.
-Witam.- Odpowiedział niebieskooki i popatrzył na Ten ten.
-Neji ma ci coś do powiedzenia.
Chłopak lekko się zdenerwował, natomiast twarz dziewczyny poczerwieniała. A Naruto i Temari się tylko im przyglądali.
-Naruto, nue komplikuj życia.- Powiedział błagalnie.
-To proste. Zrób to albo nierób.-Powiedział bez emocji.- Wszystko zależy od ciebie.
Po tych słowach wyszedł z klasy. Zostawiając przyjaciela z dwoma ciekawymi dziewczynami.
-Tak się zastanawiam, że może, że pójdziesz na bal zemną... Może?- Zdenerwowany Neji plątał język, martwiąc się tym co może za chwilę usłyszeć.
-Chętnie z tobą pójdzie!- Wyszczerzyła się Temari. Wiedziała że przyjaciółka niebyła w stanie w tym stanie nic powiedzieć.- Co nie?
Brunetka lekko tylko kiwnęła głową, była zbyt zdenerwowana by patrzeć na chłopaka, a co dopiero coś powiedzieć.
Na korytarzu Naruto spotkał akurat Ino i Hinatę, więc do nich zagadał.
-Hey, Hinata.- Powiedział.- Wiesz miałem iść dziś z Nejim do was. Chciałbym o czymś porozmawiać z twoim ojcem. Jednakże nie wiem czy będzie, dziś dysponowany po szkole. Skoro zaprosił wreszcie Ten ten na bal.
-Co?- Krzyknęła, dotychczas cicha Ino.-No nareszcie. A już myślałam że będę musiała im pomóc.
-Właściwie, to ja im trochę namieszałem w mózgach.
-To twoja sprawka?- Zdziwiła się Ino.-Że są razem??
-Tak, jednak odłóżmy ten temat na później.- Powiedział i spojrzał na Hinate.- Więc widzisz Hinata, chciałbym byś zaprowadziła mnie do ojca.
-O-ojca?
-Tak chciałbym z nim porozmawiać o czymś dla mnie ważnym.
Zza drzewa wyszedł starszy mężczyzna, miał około czterdzieści lat. Miał długie czarne włosy które zasłaniały lewe oko. Był ubrany w czarne spodnie i tego samego koloru koszule z długimi rękawami, na dłoniach miał rękawiczki. Nad tym ubraniem miał czerwoną zbroje okrywającą plecy brzuch i ramię. Jednak to co najbardziej przykuło uwagę blondyna, był Sharingan spoglądający prosto w jego oczy.
-Kim jesteś?- Spytał beznamiętnie Naruto.
-Nazywam się Uchiha Madara...
---------------------------------------------------------------------------------
Wiem, że obiecałem NaruHina, ale jakoś nie wyszło. Choć z drugiej strony dobrze że w ogóle rozmawiali, jeśli to rozmową można nazwać. :D
Na mam nadzieję że się podobało, :) Dziękuje za uwagę, miłego dnia. :)
Zapraszam na rozdział.
------------------------------------------------------------------------------------------
-Poza tym, muszę ci coś o sobie powiedzieć- Naruto wyją z jedynej szuflady jaka była w dojo jakąś książkę i podał ją Nejiemu.
-Bijuu i ich Jinjuriki.- Neji przeczytał na głos nazwę książki.
-To powieść czy może jakieś legendy?- Spytał się brunet myśląc o książce.
-Raczej historia, jednak nazwanie tego legendą też nie odbiegałoby daleko od prawdy.- Powiedział, po tym dodał ciszej.- Przynajmniej dla ludzi nieświadomych, co jest rzeczywistością, a co fikcją.
-Nie bardzo rozumiem...- Powiedział chłopak trochę zdezorientowany.
-Nie musisz rozumieć. Gdy będziesz miał czas i chęci to ją przeczytasz.- Powiedział Naruto i kontynuował wypowiedź.- Później już od ciebie zależy czy będziesz w stanie pojąć jak dużo wiesz i jak dużo nie wiesz.
Neji popatrzył na książkę, a potem na przyjaciela i pomyślał że jego towarzysz, w tej chwili gada jak jakiś "psycho boy". Mimo to po dzisiejszym popołudniu spędzonym z blondynem, brunet zaczął mu ufać. Poznał chyba Naruto najlepiej ze wszystkich, obaj sobie zaufali. Poza tym ta mina blondyna mówiąca: "Pokarze ci coś niesamowitego, jeśli zechcesz to zobaczyć"
Neji uśmiechną się.- No to zobaczymy co z tego wyniknie.- Po tej wypowiedzi umieścił książkę w kieszeni.
Po wymianie zdań obaj poszli znowu do bramy główniej. Neji już się zbierał, ponieważ był już wieczór, czego obaj nie zauważyli. Później się pożegnali i poszli w swoje strony.
Po wyjściu bruneta, Naruto poszedł do głównego budynku, gdzie było wejście do podziemnej piwnicy, w której znajdowały się archiwa.
Następny dzień
Kiba razem z Shino siedzieli na lekcjach rozmawiając na temat swojego problemu, a mianowicie, braku partnerki na nadchodzący bal. W sumie można to było nazwać monologiem, bo o ile ten pierwszy bardzo się w czuwał w konwersacje, to drugi zdawał się niebyć tym tak zaniepokojony jak jego przyjaciel.Sasuke razem z Shikamaru i Choujim byli zajęci graniem w karty. Sasuke, wydawał się mistrzem pokera. Oskubał kolegów prawie z całej kasy, w zaledwie jedną grę. Co dla niego nie było żadnym wyczynem.
Ino, Sakura i Hinata zdawały się obserwować trójkę hazardzistów, śmiejąc się z ich, jak to Ino określiła, głupot. Za to chłopcy denerwowali się że wyśmiewają ich wielki pojedynek.
Naruto, natomiast nie było w klasie ponieważ niedawno wyszedł na korytarz tylko w sobie znanym kierunku. A mianowicie do A klasy. Gdy wszedł do pomieszczenia trochę zdziwił, tym zebranych. Jednak, jak można było się spodziewać, to go nie ruszało.
-Hej Naruto.- Powiedział radośnie Neji unosząc rękę.
Wszyscy się nieco zdziwili, pierwszy raz zobaczyli Nejiego uśmiechniętego. Mimo iż mógł wydawać się towarzyski, to tak naprawdę nie dopuszczał nikogo zbyt blisko.
Naruto natomiast nic nie odpowiedział, tylko przybił żółwika z przyjacielem.Uśmiechając się przy tym.
-Hey Neji.- Odpowiedział blondyn.- Mówiłeś że mieszkasz z wujkiem, tak?
-Taaak...- Przedłużył wypowiedź, rozbawionym głosem.- A co to za dziwne pytanie?
-Wiesz może czy będzie dziś w domu?- Spytał się bez chwili wahania.- Chciałbym z nim porozmawiać.- Tym razem powiedział to w swoim stylu, jednak Neji dostrzegł w nim... Zamyślenie? Czy może nie pokój? W każdym razie, był inny niż wczoraj. Jednak brunet postanowił nie drążyć tematu, i odpowiedzieć na pytanie blondyna.
-Masz szczęście, w tym tygodniu, wujek ma wolne. Czemu nie spytałeś Hinaty? Jest w twojej klasie.
-Jesteś bardziej wiarygodny.
Obaj wiedzieli o co chodzi Naruto. Nie to że jej nie lubił, po prostu doskonale zdawał sobie sprawę z jej nieśmiałości, dlatego nie chciał jej trudzić życia.
-Hej, "piekielny chłopczyku"!- Krzyknęła Temari podchodząc i taszcząc ze sobą Ten ten.- Co cie sprowadza w nasze skromne progi?
-Cz-cześć.- Mruknęła zawstydzona obecnością, bruneta Ten ten.
-Witam.- Odpowiedział niebieskooki i popatrzył na Ten ten.
-Neji ma ci coś do powiedzenia.
Chłopak lekko się zdenerwował, natomiast twarz dziewczyny poczerwieniała. A Naruto i Temari się tylko im przyglądali.
-Naruto, nue komplikuj życia.- Powiedział błagalnie.
-To proste. Zrób to albo nierób.-Powiedział bez emocji.- Wszystko zależy od ciebie.
Po tych słowach wyszedł z klasy. Zostawiając przyjaciela z dwoma ciekawymi dziewczynami.
-Tak się zastanawiam, że może, że pójdziesz na bal zemną... Może?- Zdenerwowany Neji plątał język, martwiąc się tym co może za chwilę usłyszeć.
-Chętnie z tobą pójdzie!- Wyszczerzyła się Temari. Wiedziała że przyjaciółka niebyła w stanie w tym stanie nic powiedzieć.- Co nie?
Brunetka lekko tylko kiwnęła głową, była zbyt zdenerwowana by patrzeć na chłopaka, a co dopiero coś powiedzieć.
Na korytarzu Naruto spotkał akurat Ino i Hinatę, więc do nich zagadał.
-Hey, Hinata.- Powiedział.- Wiesz miałem iść dziś z Nejim do was. Chciałbym o czymś porozmawiać z twoim ojcem. Jednakże nie wiem czy będzie, dziś dysponowany po szkole. Skoro zaprosił wreszcie Ten ten na bal.
-Co?- Krzyknęła, dotychczas cicha Ino.-No nareszcie. A już myślałam że będę musiała im pomóc.
-Właściwie, to ja im trochę namieszałem w mózgach.
-To twoja sprawka?- Zdziwiła się Ino.-Że są razem??
-Tak, jednak odłóżmy ten temat na później.- Powiedział i spojrzał na Hinate.- Więc widzisz Hinata, chciałbym byś zaprowadziła mnie do ojca.
-O-ojca?
-Tak chciałbym z nim porozmawiać o czymś dla mnie ważnym.
Około czternaście godzin Temu
Naruto wszedł do archiwów wziął kilka zwojów z napisem "Historia Namikaze" i wrócił do pokoju gościnnego, gdzie jeszcze nie tak dawno rozmawiał z przyjacielem. Położył zwoje na stole i wyszedł na podwórko się przewietrzyć. Wietrzyk miło targał mu włosy, chłopak lubił taką pogodę, zawsze go odprężała. Nagle poczuł że ktoś go obserwuje.Zza drzewa wyszedł starszy mężczyzna, miał około czterdzieści lat. Miał długie czarne włosy które zasłaniały lewe oko. Był ubrany w czarne spodnie i tego samego koloru koszule z długimi rękawami, na dłoniach miał rękawiczki. Nad tym ubraniem miał czerwoną zbroje okrywającą plecy brzuch i ramię. Jednak to co najbardziej przykuło uwagę blondyna, był Sharingan spoglądający prosto w jego oczy.
-Kim jesteś?- Spytał beznamiętnie Naruto.
-Nazywam się Uchiha Madara...
---------------------------------------------------------------------------------
Wiem, że obiecałem NaruHina, ale jakoś nie wyszło. Choć z drugiej strony dobrze że w ogóle rozmawiali, jeśli to rozmową można nazwać. :D
Na mam nadzieję że się podobało, :) Dziękuje za uwagę, miłego dnia. :)
wtorek, 4 lutego 2014
Rozdział 10
Blond włosy chłopak szedł powoli ulicą prowadzącą do jego rezydencji, nieopodal głównego wejścia do jego domu stała zamyślona postać. Po chwili blondyn zorientował się że to Neji. Brunet wyglądał na zmartwionego i w ogóle nie dostrzegł jak Naruto się do niego zbliżył.
Hej kolego- powiedział spokojnie Naruto- masz jakąś sprawę do mnie?
-Ehh?- Trochę dezorientowany Neji odwrócił się do swojego rozmówcy by zobaczyć kto go zaczepia.
-Ach, to ty Naruto- chłopak tak jakby trochę posmutniał na jego widok.
-A więc, o co chodzi?- ponowił pytanie blondyn.
-Jak to?- Trochę zdezorientowany Neji odpowiedział pytaniem na pytanie.
-Stoisz pod moim domem i się smucisz- powiedział spokojnie lecz przyjacielsko, tak jakby to nie był ten zimny Naruto co w szkole.
-Co się stało? Nie wyglądasz na takiego który miał by się załamywać, po byle wypadku.- Nurtował temat blondyn, sam do końca nie wiedząc czemu to robi.
Neji długo się nie odezwał, zapewne rozmyślał słowa kolegi, po chwili powiedział.
-Nie jestem pewny czy powinienem ci tym zawracać głowę.- Powiedział to dość cicho, ale wyglądało to tak jakby nie byłby zakłopotany tym że zawraca koledze głowę swoimi sprawami, raczej nie był pewny czy może zaufać Naruto.
-Spróbuj, może ci będę mógł pomóc.- Powiedział to i otworzył bramę do swojej posiadłości, później machną ręką koło Nejiego, by ten wszedł za nim. Chłopak chciał powiedzieć że nie chce przeszkadzać jednak zrezygnował, ponieważ Naruto go wyprzedził.
-Nie będziesz przeszkadzał.- Powiedział, już w swoim "dark style".
-Herbata czy kawa?- ponownie odezwał się blondyn.
-Herbatę poproszę.- Odpowiedział spokojnie Neji, wchodząc do pokoju gościnnego.
Po chwili Naruto wrócił z dwiema kubkami herbaty i ponowił rozmowę.
-No więc co taki markotny?- spytał
-Ahh- westchną Neji- długo by tu opowiadać, bo widzisz...- zamyślił się trochę.
-Mamy czas, chyba że ci się tu nie podoba.- Uśmiechną się lekko blondyn.- Boże ci ludzie sprawili, że zacząłem martwić o innych i się dobrze bawić z ludźmi, przez kilka dni, a dawniej niektórzy nie byli wstanie poruszyć mojego serca przez lata. "Poruszyć serca", o czym ja gadam w ogóle?- Mówił w myślach, gdy dostrzegł że Neji zaczyna coś mówić, zszedł na ziemię i przysłuchiwał się koledze.
-Nie, nie oto chodzi.- Mówił brunet- właściwie z jakiegoś powodu czuję się tu jak w domu.
-Po prostu, się nie znamy zbytnio, nie wiem od czego tu zacząć.
-Od początku.- Powiedział Naruto zaciekawiony, nie wiedział czemu, ale czuł że Neji jest do niego trochę podobny. Mają podobny wzrok, obaj są spokojni, do tego chyba podobnie rozumują, z tym że Neji jest bardziej ludzki, niż Naruto.
Brunet po przemyśleniach i po tym jak widział już że jego rozmówca też przestał dumać, powiedział stanowczo.
-Chodzi o Ten ten.- Powiedział spokojnie.- Wiem że może dla ciebie to błaha sprawa...
-Więzi między ludzkie nigdy nie są błachymi sprawami...- zamilkł na trochę, po czym dodał.- Tak przynajmniej myślę.
Po tym jak zobaczył Nejiego jego powagę i trochę smutną twarz, coś jakby go tknęło. Blandyn czuł się tak jakby emocje jego kolegi przeszły do jego samego i w tym samym czasie przypomniał sobie twarze rodziców.
-Naruto?- chłopak usłyszał głos bruneta.
-Naruto, co się stało.- Spytał Neji.- Ucichłeś tak nagle.
-Dziękuje.- Uśmiechną się prawie nie widocznie blond włosy chłopak.
Długo włosy już otworzył usta by coś powiedzieć, jednak gospodarz go ubiegł.
-Gdy zobaczyłem cię jak mówisz o Ten ten, przypomniałem sobie twarze rodziców. Dlatego dziękuje.- Uśmiechną się ponownie.
Neji trochę zakłopotany, że rozmowa przeszła na takie smutne dla nich obu tematy, nie wiedział, co ma powiedzieć. Naruto to wyczuł i powiedział.
-Kogo straciłeś?- Spytał poważnie blondyn.
Lekko zdziwiony Neji otworzył szerzej oczy i powiedział.
-Skąd wiesz...- kolega mu przerwał.
-Wyglądasz dokładnie tak jak Sasuke, gdy się wspomina się o rodzinie.
-Sasuke też stracił rodziców gdy miał pięć lat.- Powiedział.- Znam tę twarz, która mówi: "że miałem coś tak wspaniałego, ale tego nie doceniałem i po stracie, tego jestem zły na siebie za głupotę." Powiedział jakby cytując.
-Nie martw się, jakoś można i z tym żyć.- Pomyślał blondyn.- Choć ja nie mam prawa ci tego mówić, ja nic nigdy tak naprawdę nie straciłem.
-Jak to nie, od zawsze jesteś sam!- Neji trochę podniósł głos współczując blond włosemu.- Przepraszam ni...- Przerwano mu.
-I właśnie oto chodzi.- Powiedział dość spokojnie Naruto.- Można się smucić lub ubirać w piękne słowa, opisując moją sytuację, jednak prawda jest taka, że ich nie pamiętam prawie wcale. Więc nie wyobrażam sobie jak musisz się czuć ty czy Sasuke, którzy znają rodzinne ciepło.
-No, ale co my tu będziemy rozkminiać nad swoimi rodzinami, nie poto tu jesteśmy.- Po raz kolejny dzisiaj blondyn się uśmiechną.
-Wiesz Naruto? Jesteś spoko, można z tobą porozmawiać, chyba na temat wszystkiego, fajnie by było czasem gdzieś razem wyjść.- Teraz trochę posmutniał.- Lubisz ją prawda? Lubisz Ten ten?
-Naruto trochę się zdziwił, na słowa bruneta, chciał odpowiedzieć jednak ubiegł go Neji.
-Byliście dzisiaj na randce prawda?- Powiedział pewnie, patrząc w oczy blondynowi. Widać było że mu bardzo zależało na odpowiedzi.- Poszedłem do niej, ponieważ miałem dzisiaj odebrać przesyłkę dla wujka z ich sklepu. Tam się dowiedziałem że Ten ten jest z tobą na mieście.- Wyjaśniał skrupulatnie Neji, niechciał obrazić Naruto, mimo iż był jego potencjalnym rywalem, to szanował chłopaka po ostatnich kilku wymianach zdań.
Brunet znowu chciał zacząć coś mówić, jednak Naruto mu przerwał.
-STOP!- Lekko podniósł głos, zamkną oczy, pomyślał trochę i wstał.
-Neji- powiedział spokojnie, wyciągnął rękę do siedzącego na przeciw chłopaka i powiedział.
-Jesteś dobrym człowiekiem, pierwszy raz w życiu, czuje że mogę powiedzieć to do innego człowieka.
Brunet trochę się zaniepokoił widząc powagę blondyna.
-Neji...- Uśmiechną się.- Zostańmy przyjaciółmi.
Bruneta coś tknęło w sercu, zrobiło się ciepo na duszy. Uścisną swoją ręką, rękę przyjaciela, a ten pomógł mu wstać.
-Zaproś ją na ten bal.- Powiedział poważnie Naruto, nie czekając na odpowiedź, kontynuował.- Dzisiaj byłem z Ten ten i Temari, w centrum by mi pomogły w wybraniu ciuchów na festiwal.
-Aah.- Speszony chłopak trochę zbladł, powiedział przyjacielowi coś takiego, do tego blondyn teraz wie o jego uczuciach do koleżanki, choć to drugie to nie problem, Naruto można ufać. Jadnak mimo to...- Blondyn przerwał jego rozmyślenia.
-Poza tym, jest pewien powód dla którego ostatnio kręcę się przy Ten ten.
Nie pokój znów zagościł w sercu bruneta.- Co on takiego ma na myśli? Jaki powód?
-Ahh- Naruto odetchną by się uspokojić, chociaż i tak więcej spokoju niebyło mu potrzebne.
-A więc tak jak ty, zacznę od początku.- Popatrzył w oczy Nejiemu i usiadł z powrotem na swoje miejsce.- Dwa dni temu szedłem do szkoły i usłyszałem jak dziewczyny rozmawiają o tobie, o mianowicie to droczyły się z Ten ten, by ta wreszcie wzięła się do roboty.
-Ale co to ma wspólnego ze mną?- Spytał zdziwiony.
-Zaraz do tego dojdziemy.- Odpowiedział.- o więc jak mówiłem, dziewczyny rozmawiały o prywatnych sprawach Ten ten. Usłyszawszy to powiedziałem, że niema się co marwić, bo na pewno się jej uda i odszedłem. Później w czasie przerwy obiadowej poszedłem na balkon by...- Teraz umilkł i popatrzył na przysłuchującego się jego opowiadaniu przyjaciela.-bo musiałem iść gdzieś gdzie niema ludzi.- Posmutniał, a Neji to zauważył i o nic nie pytał, poniewż uznałże blondyn mu powie co go gryzie gdy będzie gotowy.
-No więc, wracając do tematu.- Naruto oprzytomniał.- Zaraz po tym przyszły do mnie Temari i Ten ten, które poprosiły o pomoc.- Zamilkł.
-No, ale nadal nie rozumiem co to ma wspólnego ze mną?- Zdziwił się Neji.
-A to ma wspólnego, że dziewczyny poprosiły o to, bym pomógł Ten ten umówić się z tobą.
-Co?- Brunet był tak zdziwiony że zaniemówił. Wewnątrz niego kłębiło się mnóstwo emocji: zdziwienie, szczęście, niedowierzenie, niepokój, jednak w gruncie rzeczy się cieszył. Dziewczyna którą lubił od dawna, też go lubi, lepiej być nie mogło.
-Czy...- Przerwano mu.
-Tak prawda.- Uśmiechną się Naruto, czuł szczęście, z powodu szczęścia kogoś innego, pierwszy raz się tak czuł, było to dość ciekawe uczucie. Poza tym, miał przyjaciela, wreszcie zrozumiał co to znaczy przyjaciel. Jak bardzo jest to ważne i jaki spokój daje otworzenie się przed kimś.
Wstał.- Chodź, chce ci coś pokazać.-Powiedział wychodząc na podwórko. Neji poszedł za nim bez słowa. Skręcili idąc ścieżką która prowadziła ich na tył głównego budynku, gdzie było sporo miejsca które, jednak większą część zajmował kolejny dość pokaźnych rozmiarów budynek. Naruto wszedł do niego i gestem ręki zaprosił przyjaciela, ten od razu usłuchał blondyna. W środku było durzo miejsca, tak jakby arena, dopiero teraz Neji zorientował się co to za miejsce, w domu wujka miał identyczny budynek, położony w w tym samym miejscu co ten, w końcu posiadłość Naruto bardzo przypominała dom jego wujka u którego mieszkał od śmierci rodziców.
-Wsmpaniałe dojo.-Zachwycił się Neji.
-Wiedziałem że ci się spodoba.- Uśmiechną się Naruto.- Może mały sparing?
-Hee?- Zdziwił się długowłosy.
-Daj spokuj przecież widać że ćwiczysz.- Powiedział blondyn.- Obaj mamy równe szanse.
Powiedział i podał chłopakowi jeden z bokenów (boken- drewniana katana, do ćwiczeń dop. Autora) stojących przy podstawce która miała na sobie ułożone dwa, jak zapewne domyślał się brunet, prawdziwe miecze.
Obaj chłopacy ukłonili się jak na dumnych wojowników przystało i zaczęli walkę.
Pierwszy zaatakował Neji. Zamachną się szybko, jednak Naruto nie wzruszony szybko zablokował cios odepchną przeciwnika i zaczął kontratak, z lewej strony. Brunet trochę stracił równowagę i przez chwilę blondyn miał szansę na atak, jednak nie zdążył i kolega szybko to zablokował, odskoczył od Naruto i zaczął szarżować z ogromną prędkością na "wroga", ten jednak był wstanie blokować grad ciosów przyjaciela. W pewnej chwili jednak ręce Naruto zadrżały, i upuścił broń z rąk, a Neji nie był w stanie się do końca zatrzymać i uderzył blondyna w bok. Ten upadł na ziemię.
-Naruto!? Nic ci nie jest?- Zaniepokojony długowłosy szybko pobiegł do przyjaciela.
-T-tak.- Powiedział trzymając się lekko za bolące miejsce.- Jednak to nie wskutek twojego ciosu upadłem.- Powiedział zimno, wstał i popatrzył na Nejiego, poważnym wzrokiem. Odwrócił się w stronę podstawki, z dwoma mieczami i powiedział.
-Te miecze są w mojej rodzinie od pokoleń. A zwłaszcza jeden.- Powiedział i wzią do ręki jedną z katan. Wyją ostrze z rękojeści.
-Nazywa się Muramasa no Tsurugi, drugi natomiast należał chyba do mojego dziadka, nie jestem pewien, jakąś wzmiankę o tym czytałem w zapiskach historii mojej rodziny. Nazywa się Masamune no Tsurugi.
-Niemożliwe!- Wyszczerzył oczy Neji.- Przecież to legendarne miecze... Niema nawet dowodów że istniały. Były opisywane tylko w legendach, jak to możliwe...- blondyn mu przerwał.
-Ponieważ moja rodzina jest jedną, a raczej była, jedną z tych o których mówią legendy.
-Poza tym, muszę ci coś o sobie powiedzieć- Naruto wyją z jedynej szuflady jaka była w dojo jakąś książkę i podał ją Nejiemu.
-Bijuu i ich Jinjuriki.- Neji przeczytał na głos nazwę książki.
Hej kolego- powiedział spokojnie Naruto- masz jakąś sprawę do mnie?
-Ehh?- Trochę dezorientowany Neji odwrócił się do swojego rozmówcy by zobaczyć kto go zaczepia.
-Ach, to ty Naruto- chłopak tak jakby trochę posmutniał na jego widok.
-A więc, o co chodzi?- ponowił pytanie blondyn.
-Jak to?- Trochę zdezorientowany Neji odpowiedział pytaniem na pytanie.
-Stoisz pod moim domem i się smucisz- powiedział spokojnie lecz przyjacielsko, tak jakby to nie był ten zimny Naruto co w szkole.
-Co się stało? Nie wyglądasz na takiego który miał by się załamywać, po byle wypadku.- Nurtował temat blondyn, sam do końca nie wiedząc czemu to robi.
Neji długo się nie odezwał, zapewne rozmyślał słowa kolegi, po chwili powiedział.
-Nie jestem pewny czy powinienem ci tym zawracać głowę.- Powiedział to dość cicho, ale wyglądało to tak jakby nie byłby zakłopotany tym że zawraca koledze głowę swoimi sprawami, raczej nie był pewny czy może zaufać Naruto.
-Spróbuj, może ci będę mógł pomóc.- Powiedział to i otworzył bramę do swojej posiadłości, później machną ręką koło Nejiego, by ten wszedł za nim. Chłopak chciał powiedzieć że nie chce przeszkadzać jednak zrezygnował, ponieważ Naruto go wyprzedził.
-Nie będziesz przeszkadzał.- Powiedział, już w swoim "dark style".
-Herbata czy kawa?- ponownie odezwał się blondyn.
-Herbatę poproszę.- Odpowiedział spokojnie Neji, wchodząc do pokoju gościnnego.
Po chwili Naruto wrócił z dwiema kubkami herbaty i ponowił rozmowę.
-No więc co taki markotny?- spytał
-Ahh- westchną Neji- długo by tu opowiadać, bo widzisz...- zamyślił się trochę.
-Mamy czas, chyba że ci się tu nie podoba.- Uśmiechną się lekko blondyn.- Boże ci ludzie sprawili, że zacząłem martwić o innych i się dobrze bawić z ludźmi, przez kilka dni, a dawniej niektórzy nie byli wstanie poruszyć mojego serca przez lata. "Poruszyć serca", o czym ja gadam w ogóle?- Mówił w myślach, gdy dostrzegł że Neji zaczyna coś mówić, zszedł na ziemię i przysłuchiwał się koledze.
-Nie, nie oto chodzi.- Mówił brunet- właściwie z jakiegoś powodu czuję się tu jak w domu.
-Po prostu, się nie znamy zbytnio, nie wiem od czego tu zacząć.
-Od początku.- Powiedział Naruto zaciekawiony, nie wiedział czemu, ale czuł że Neji jest do niego trochę podobny. Mają podobny wzrok, obaj są spokojni, do tego chyba podobnie rozumują, z tym że Neji jest bardziej ludzki, niż Naruto.
Brunet po przemyśleniach i po tym jak widział już że jego rozmówca też przestał dumać, powiedział stanowczo.
-Chodzi o Ten ten.- Powiedział spokojnie.- Wiem że może dla ciebie to błaha sprawa...
-Więzi między ludzkie nigdy nie są błachymi sprawami...- zamilkł na trochę, po czym dodał.- Tak przynajmniej myślę.
Po tym jak zobaczył Nejiego jego powagę i trochę smutną twarz, coś jakby go tknęło. Blandyn czuł się tak jakby emocje jego kolegi przeszły do jego samego i w tym samym czasie przypomniał sobie twarze rodziców.
-Naruto?- chłopak usłyszał głos bruneta.
-Naruto, co się stało.- Spytał Neji.- Ucichłeś tak nagle.
-Dziękuje.- Uśmiechną się prawie nie widocznie blond włosy chłopak.
Długo włosy już otworzył usta by coś powiedzieć, jednak gospodarz go ubiegł.
-Gdy zobaczyłem cię jak mówisz o Ten ten, przypomniałem sobie twarze rodziców. Dlatego dziękuje.- Uśmiechną się ponownie.
Neji trochę zakłopotany, że rozmowa przeszła na takie smutne dla nich obu tematy, nie wiedział, co ma powiedzieć. Naruto to wyczuł i powiedział.
-Kogo straciłeś?- Spytał poważnie blondyn.
Lekko zdziwiony Neji otworzył szerzej oczy i powiedział.
-Skąd wiesz...- kolega mu przerwał.
-Wyglądasz dokładnie tak jak Sasuke, gdy się wspomina się o rodzinie.
-Sasuke też stracił rodziców gdy miał pięć lat.- Powiedział.- Znam tę twarz, która mówi: "że miałem coś tak wspaniałego, ale tego nie doceniałem i po stracie, tego jestem zły na siebie za głupotę." Powiedział jakby cytując.
-Nie martw się, jakoś można i z tym żyć.- Pomyślał blondyn.- Choć ja nie mam prawa ci tego mówić, ja nic nigdy tak naprawdę nie straciłem.
-Jak to nie, od zawsze jesteś sam!- Neji trochę podniósł głos współczując blond włosemu.- Przepraszam ni...- Przerwano mu.
-I właśnie oto chodzi.- Powiedział dość spokojnie Naruto.- Można się smucić lub ubirać w piękne słowa, opisując moją sytuację, jednak prawda jest taka, że ich nie pamiętam prawie wcale. Więc nie wyobrażam sobie jak musisz się czuć ty czy Sasuke, którzy znają rodzinne ciepło.
-No, ale co my tu będziemy rozkminiać nad swoimi rodzinami, nie poto tu jesteśmy.- Po raz kolejny dzisiaj blondyn się uśmiechną.
-Wiesz Naruto? Jesteś spoko, można z tobą porozmawiać, chyba na temat wszystkiego, fajnie by było czasem gdzieś razem wyjść.- Teraz trochę posmutniał.- Lubisz ją prawda? Lubisz Ten ten?
-Naruto trochę się zdziwił, na słowa bruneta, chciał odpowiedzieć jednak ubiegł go Neji.
-Byliście dzisiaj na randce prawda?- Powiedział pewnie, patrząc w oczy blondynowi. Widać było że mu bardzo zależało na odpowiedzi.- Poszedłem do niej, ponieważ miałem dzisiaj odebrać przesyłkę dla wujka z ich sklepu. Tam się dowiedziałem że Ten ten jest z tobą na mieście.- Wyjaśniał skrupulatnie Neji, niechciał obrazić Naruto, mimo iż był jego potencjalnym rywalem, to szanował chłopaka po ostatnich kilku wymianach zdań.
Brunet znowu chciał zacząć coś mówić, jednak Naruto mu przerwał.
-STOP!- Lekko podniósł głos, zamkną oczy, pomyślał trochę i wstał.
-Neji- powiedział spokojnie, wyciągnął rękę do siedzącego na przeciw chłopaka i powiedział.
-Jesteś dobrym człowiekiem, pierwszy raz w życiu, czuje że mogę powiedzieć to do innego człowieka.
Brunet trochę się zaniepokoił widząc powagę blondyna.
-Neji...- Uśmiechną się.- Zostańmy przyjaciółmi.
Bruneta coś tknęło w sercu, zrobiło się ciepo na duszy. Uścisną swoją ręką, rękę przyjaciela, a ten pomógł mu wstać.
-Zaproś ją na ten bal.- Powiedział poważnie Naruto, nie czekając na odpowiedź, kontynuował.- Dzisiaj byłem z Ten ten i Temari, w centrum by mi pomogły w wybraniu ciuchów na festiwal.
-Aah.- Speszony chłopak trochę zbladł, powiedział przyjacielowi coś takiego, do tego blondyn teraz wie o jego uczuciach do koleżanki, choć to drugie to nie problem, Naruto można ufać. Jadnak mimo to...- Blondyn przerwał jego rozmyślenia.
-Poza tym, jest pewien powód dla którego ostatnio kręcę się przy Ten ten.
Nie pokój znów zagościł w sercu bruneta.- Co on takiego ma na myśli? Jaki powód?
-Ahh- Naruto odetchną by się uspokojić, chociaż i tak więcej spokoju niebyło mu potrzebne.
-A więc tak jak ty, zacznę od początku.- Popatrzył w oczy Nejiemu i usiadł z powrotem na swoje miejsce.- Dwa dni temu szedłem do szkoły i usłyszałem jak dziewczyny rozmawiają o tobie, o mianowicie to droczyły się z Ten ten, by ta wreszcie wzięła się do roboty.
-Ale co to ma wspólnego ze mną?- Spytał zdziwiony.
-Zaraz do tego dojdziemy.- Odpowiedział.- o więc jak mówiłem, dziewczyny rozmawiały o prywatnych sprawach Ten ten. Usłyszawszy to powiedziałem, że niema się co marwić, bo na pewno się jej uda i odszedłem. Później w czasie przerwy obiadowej poszedłem na balkon by...- Teraz umilkł i popatrzył na przysłuchującego się jego opowiadaniu przyjaciela.-bo musiałem iść gdzieś gdzie niema ludzi.- Posmutniał, a Neji to zauważył i o nic nie pytał, poniewż uznałże blondyn mu powie co go gryzie gdy będzie gotowy.
-No więc, wracając do tematu.- Naruto oprzytomniał.- Zaraz po tym przyszły do mnie Temari i Ten ten, które poprosiły o pomoc.- Zamilkł.
-No, ale nadal nie rozumiem co to ma wspólnego ze mną?- Zdziwił się Neji.
-A to ma wspólnego, że dziewczyny poprosiły o to, bym pomógł Ten ten umówić się z tobą.
-Co?- Brunet był tak zdziwiony że zaniemówił. Wewnątrz niego kłębiło się mnóstwo emocji: zdziwienie, szczęście, niedowierzenie, niepokój, jednak w gruncie rzeczy się cieszył. Dziewczyna którą lubił od dawna, też go lubi, lepiej być nie mogło.
-Czy...- Przerwano mu.
-Tak prawda.- Uśmiechną się Naruto, czuł szczęście, z powodu szczęścia kogoś innego, pierwszy raz się tak czuł, było to dość ciekawe uczucie. Poza tym, miał przyjaciela, wreszcie zrozumiał co to znaczy przyjaciel. Jak bardzo jest to ważne i jaki spokój daje otworzenie się przed kimś.
Wstał.- Chodź, chce ci coś pokazać.-Powiedział wychodząc na podwórko. Neji poszedł za nim bez słowa. Skręcili idąc ścieżką która prowadziła ich na tył głównego budynku, gdzie było sporo miejsca które, jednak większą część zajmował kolejny dość pokaźnych rozmiarów budynek. Naruto wszedł do niego i gestem ręki zaprosił przyjaciela, ten od razu usłuchał blondyna. W środku było durzo miejsca, tak jakby arena, dopiero teraz Neji zorientował się co to za miejsce, w domu wujka miał identyczny budynek, położony w w tym samym miejscu co ten, w końcu posiadłość Naruto bardzo przypominała dom jego wujka u którego mieszkał od śmierci rodziców.
-Wsmpaniałe dojo.-Zachwycił się Neji.
-Wiedziałem że ci się spodoba.- Uśmiechną się Naruto.- Może mały sparing?
-Hee?- Zdziwił się długowłosy.
-Daj spokuj przecież widać że ćwiczysz.- Powiedział blondyn.- Obaj mamy równe szanse.
Powiedział i podał chłopakowi jeden z bokenów (boken- drewniana katana, do ćwiczeń dop. Autora) stojących przy podstawce która miała na sobie ułożone dwa, jak zapewne domyślał się brunet, prawdziwe miecze.
Obaj chłopacy ukłonili się jak na dumnych wojowników przystało i zaczęli walkę.
Pierwszy zaatakował Neji. Zamachną się szybko, jednak Naruto nie wzruszony szybko zablokował cios odepchną przeciwnika i zaczął kontratak, z lewej strony. Brunet trochę stracił równowagę i przez chwilę blondyn miał szansę na atak, jednak nie zdążył i kolega szybko to zablokował, odskoczył od Naruto i zaczął szarżować z ogromną prędkością na "wroga", ten jednak był wstanie blokować grad ciosów przyjaciela. W pewnej chwili jednak ręce Naruto zadrżały, i upuścił broń z rąk, a Neji nie był w stanie się do końca zatrzymać i uderzył blondyna w bok. Ten upadł na ziemię.
-Naruto!? Nic ci nie jest?- Zaniepokojony długowłosy szybko pobiegł do przyjaciela.
-T-tak.- Powiedział trzymając się lekko za bolące miejsce.- Jednak to nie wskutek twojego ciosu upadłem.- Powiedział zimno, wstał i popatrzył na Nejiego, poważnym wzrokiem. Odwrócił się w stronę podstawki, z dwoma mieczami i powiedział.
-Te miecze są w mojej rodzinie od pokoleń. A zwłaszcza jeden.- Powiedział i wzią do ręki jedną z katan. Wyją ostrze z rękojeści.
-Nazywa się Muramasa no Tsurugi, drugi natomiast należał chyba do mojego dziadka, nie jestem pewien, jakąś wzmiankę o tym czytałem w zapiskach historii mojej rodziny. Nazywa się Masamune no Tsurugi.
-Niemożliwe!- Wyszczerzył oczy Neji.- Przecież to legendarne miecze... Niema nawet dowodów że istniały. Były opisywane tylko w legendach, jak to możliwe...- blondyn mu przerwał.
-Ponieważ moja rodzina jest jedną, a raczej była, jedną z tych o których mówią legendy.
-Poza tym, muszę ci coś o sobie powiedzieć- Naruto wyją z jedynej szuflady jaka była w dojo jakąś książkę i podał ją Nejiemu.
-Bijuu i ich Jinjuriki.- Neji przeczytał na głos nazwę książki.
środa, 29 stycznia 2014
Rozdział 9
Jestem tu!! I zapraszam na nowy rozdział mojej opowieści. Jak zapewne zauważyliście dodałem "Spis treści", może się wam przyda. Poza tym w zakładce "Pary" Chciałbym byście napisali jakie parringi (nie wiem jak się to piszę więc mnie poprawcie w razie czego ;p), chcieli byście zobaczyć w tym opowiadaniu. Oczywiście nie każda propozycja zostanie rozpatrzona pozytywnie.
Poza tym oceniajcie moje bazgroły w komentarzach pod tym rozdziałem. :)
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------
*Następnego dnia, koniec ostatniej lekcji*
Kolejny rutynowy dzień w szkole. Słońce powoli chowało się za drzewami. Wiał przyjemny wiaterek. Aby umilić sobie życie dziewczyny po ostatniej lekcji umówiły się na wspólne zakupy. Jednak tuż przy bramie głównej do szkoły, na kogoś wpadły.
-Cześć- powiedział z niepokojem w głosie Sasuke.
Wszystkie się nieco zdziwiły, widząc Sasuke zaniepokojonego. (wszystkie czyli: Hinata, Sakura, Ino, Ten ten, Temari dop. autora)
-A więc, o co chodzi?- spytała Ino
-Tak więc...- tutaj trochę zamilkł, jak by się zastanawiając czy dobrze robi.- potrzebuje waszej pomocy przy ubiorze na bal.- wykrzyczał jednym tchem.
Wszystkie się zaśmiały (nawet Hinata się uśmiechnęła).
-Co ty chrzanisz?- spytała Temari z niedowierzenia o co ci...
Sasuke przerwał jej- nigdy nie uczestniczyłem na takich imprezach, a biorąc pod uwagę jak zareagowaliście na moje ubranie wtedy gdy szliśmy do gorących źródeł. Myślę że powinienem posłuchać waszych rad dotyczących stroju wyjściowego.
-Dajesz!!- Krzyknęła Ino- I tak obiecałam tobie i Naruto wyprawę po ciuchy.
-Naruto też idzie?- spytała Temari.
-Dzięki Ino- uśmiechną się Sasek- A co do Naruto, to zaraz go "wezmę"!
Krzykną i pobiegł z powrotem do szkoły. Po zaledwie 3 minutach wrócił targając ze sobą Naruto.
-Co ty robisz?- powiedział Naruto gdy już dotarli do dziewcząt.
-Nie przeszkadzaj ludziom w spotkaniach.- kontynuował.
-A na jakim ty spotkaniu byłeś?- Spytał kolegę Sasuke.
-Nie mnie tylko dziewczynom- w tym momencie wskazał na grupkę koleżanek z klasy.
-Daj spokój, zgodziły się, poza tym potrzebuje ich do zróżnicowanie mojej garderoby i myślę że byłoby dobrze gdyby na twojej mrocznej gębie też pojawiłby się jakiś nowy styl.
-A a wierz że swoimi czynami złamałeś z cztery zasady praw człowieka które są wywieszone w kwaterze głównej "Amnesty International"?- Spytał spokojnie Naruto i kontynuował- będzie to chyba: wymuszenie, naruszenie przestrzeni osobistej, zniewaga słowna, a ciągnięcie mnie za rękę zalicza się jako przemoc fizyczna. (oczywiście ten wątek sam wymyśliłem, nie wiem czy to się zalicza do jakichś przestępstw i czy jest jakiś dokument wyżej wymienionej organizacji dop. autora)
-A ty co? Prokurator generalny?- spytała Ino- Chodź niema czasu.
To zdanie zakończyło konwersacje i wszyscy poszli do dzielnicy handlowej. Tam też trochę się rozdzielili, Sasuke poszedł z Ino i Sakurą, natomiast Naruto z Temari, Hinatą, i Ten ten.
-A więc, wymyśliłeś coś, w tej sprawie?- odezwała się nalgle Temari.
-Nie muszę nic myśleć, wystarczy poczekać na zwrot wydarzeń.- Odpowiedział chłodno chłopak i zwrócił się do Hinaty, bo dostrzegł jej zainteresowanie rozmową.- Chodzi o Ten ten i Nejiego, mam ich zeswatać.
-Co? Ja nie... to zresztą to n- nie moja s-sprawa- powiedziała zestresowana dziewczyna, która wiedziała o uczuciach koleżanki i się cieszyła że ktoś jej pomaga.
Ten ten bardzo się zestresowała- p-p-po co, to k-komu rozpowiadać?
-I tak wszystkie twoje koleżanki o tym wiedzą, poza tym Hinata to dobra osoba. Ręczę za nią, widać to... w jej oczach.- Blondyn powiedział to tak spokojnie, jakby to nie miało znaczenie, no oczywiście poza ostatnimi słowami. Wszystkie dziewczyny dostrzegły to w jego głosie. Tak jakby się przeją, a to było dziwne bo pierwszy raz zobaczyły jak Naruto wyraża jakieś emocje. Gdy dwie dziewczyny się otrząsnęły, czyli Ten ten i Temari. Zajęły się Hinatą, ponieważ biedaczka przestała kontaktować na jakieś pięć minut, po tym jak Naruto wspomniał o niej. Co nie znaczy że przestała myśleć.
*Umysł Hinaty*
Głupek, idiota!! Co on sobie myśli tak mnie obrażając?! Co on myśli że jeśli jestem małomówna to wcale nie myślę? Ochhh... O boże przecież on mnie w cale nie obraził, ale ja jestem głupia, zapadne się pod ziemię. Nie... nieprawda, to też jego wina, powinien trochę pomyśleć i nie mówić takich zawstydzających rzeczy przy wszystkich. Ale jeśli byśmy byli sami to byłoby jeszcze gorzej. Głupi Naruto- Ostatnie słowa powiedziała udając obrażoną choć w cale tak nie myśli- Przez niego jestem cała czerwona i się gorąco zrobiło co robić, co robić??!
-Hinata! Hinata żyjesz?- usłyszałam czyjś głos- ziemia do Hinaty!
Nie chciało mi się otwierać oczu chciałam się wyciszyć...- Hinata Naruto cię trzyma w ramionach!- Ach ta Temari nie da mi spoko... Co ona powiedziała?
Otworzyłam oczy i podskoczyłam z przerażenia- Aaachh!!!!!
-Nie krzycz!- Odpowiedział uśmiechnięta Temari.- Nie zje cię przecież, choć przyznaję twarz tego piekielnego chłopczyka, jako pierwsze co widzisz po przebudzeniu nie należy chyba do najmilszych.- Powiedziała Temari, rozradowana reakcją przyjaciółki.
*Pięć minut wstecz*
-Hej Hinata słyszysz?- Pierwsza odezwała się Ten ten.
-Ziemia do Hintaty!- Krzyknęła rozpromieniona Temari.- Achhh... To nic...- Uśmiechnęła się- pora wyciągnąć ciężką artylerie.
-Naruto chodź tu na chwilę, potrzymaj ją.
Blanddyn zrobił jak mu kazano.- No i co teraz?- Spytał.
-Poczekaj chwilę.- Powiedziała Temari i wyszeptała przyjaciółce do ucha kilka słów, których miała nadzieję Naruto nie słyszał.
*Teraźniejszość*
Po tych zdarzeniach poszli na zakupy, do sklepu odzieżowego, gdzie główną rozrywką była zabawa "przebierzmy Naruto". Głównie Temari i Ten ten w tym uczestniczyły, Hinata tylko się im z uśmiechem przyglądała, a gdy trafiała oczyma na wzrok Naruto, natychmiast stawała się cała czerwona. Nie była przyzwyczajona do obcych, przynajmniej tak to sobie tłumaczyła. Na takich wygłupach szybko im zleciał czas, jednak to nie znaczy że dziewczyny nic nie kupiły, wręcz przeciwnie. Zdążyły zająć się Naruto, a także zobaczyć wiele sukienek na bal itp.
-Sasuke co sądzisz o tym garniturze?- Spytała Sakura.
-Dobra bierzemy.- Powiedział znudzonym głosem.
-Mówisz to już na dziesiąte ubranie które ci pokazujemy?- Spytała Ino- Naprawdę potrzebujesz pomocy z garderobą, czy za tą prośbą kryje się coś innego.Tutaj spojżała na Sakurę.
-Sugerujesz coś Ino?- Odezwała się różowo włosa.
-Nie ja naprawdę doceniam waszą pomoc, ale przecie każde ubranie jakie mi pokazałyście jest dobre, więc poco się zastanawiać?
-Ojej Sasuke w ogóle nie znasz się na stylu- Wyjaśniała Ino- Powinieneś więcej uwagi zwracać na swój wygląd człowieku, a nie ciągle włosy postawione na żelu lub to białe kimono.
-Kimono to znak rozpoznawczy klanu Uchiha, jest częścią mnie.- Powiedział dumnie i poważnie.
-Klanu?- Spytała Sakura.- Jak to klanu?
-Tak nazywały się nasze rodziny...- Powiedział ze smutkiem w głosie.
-Nasze?- Tym razem to Ino przemówiła.
-Uchiha i Uzumaki.- odpowiedział już normalnie.
-Aha, a czemu nazywały?- Spytała ponownie Sakura.
-Haha- uśmiechną się chłopak i westchną.- Wy to za słowa ludzi potraficie łapać co?
-Moi rodzice tak samo jak Naruto, też nie żyją. Razem z moim bratem zmarli w wypadku samochodowym... Tylko ja przeżyłem.
-Przepraszam- Różowo włosa bardzo posmutniała.
-No jest jak jest, nie przejmuj się. Jakoś sobie radze, poza tym mam przecież dobrych przyjaciół.- Uśmiechną się Uchiha.
Naruto pożegnał się z dziewczynami na skrzyżowaniu ulic które prowadziło do jego rezydencji i podziękował za miło spędzony czas. W kródce po jego odejściu, rozpoczęła się typowo babska rozmowa.
-Hej dziewczyny, nie myślicie że Naruto to nawet spoko gość?- Odezwała się pierwsza Temari.
-No właśnie, na początku wydawał się straszny, ale teraz nawet zgodził się... No pomóc mi z Nejim.- Powiedział dość spokojnie Ten ten, jak na zdanie z wyrazem "Neji".- Myślę że jest miły.
-A ty, co sądzisz o Naruto?- Rudowłosa spojrzała na Hinatę.
-Ja??- Trochę się zaczerwieniła, gdy przypomniała sobie co blondyn dziś o niej powiedział.- T-tak, wydaje się miły.
Tak rozmawiając doszły do domu Hinaty i się pożegnały, potem Ten ten trafiła do swojego "gniada", i na koniec ulicę dalej Temari znalazła się w domu.
Poza tym oceniajcie moje bazgroły w komentarzach pod tym rozdziałem. :)
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------
*Następnego dnia, koniec ostatniej lekcji*
Kolejny rutynowy dzień w szkole. Słońce powoli chowało się za drzewami. Wiał przyjemny wiaterek. Aby umilić sobie życie dziewczyny po ostatniej lekcji umówiły się na wspólne zakupy. Jednak tuż przy bramie głównej do szkoły, na kogoś wpadły.
-Cześć- powiedział z niepokojem w głosie Sasuke.
Wszystkie się nieco zdziwiły, widząc Sasuke zaniepokojonego. (wszystkie czyli: Hinata, Sakura, Ino, Ten ten, Temari dop. autora)
-A więc, o co chodzi?- spytała Ino
-Tak więc...- tutaj trochę zamilkł, jak by się zastanawiając czy dobrze robi.- potrzebuje waszej pomocy przy ubiorze na bal.- wykrzyczał jednym tchem.
Wszystkie się zaśmiały (nawet Hinata się uśmiechnęła).
-Co ty chrzanisz?- spytała Temari z niedowierzenia o co ci...
Sasuke przerwał jej- nigdy nie uczestniczyłem na takich imprezach, a biorąc pod uwagę jak zareagowaliście na moje ubranie wtedy gdy szliśmy do gorących źródeł. Myślę że powinienem posłuchać waszych rad dotyczących stroju wyjściowego.
-Dajesz!!- Krzyknęła Ino- I tak obiecałam tobie i Naruto wyprawę po ciuchy.
-Naruto też idzie?- spytała Temari.
-Dzięki Ino- uśmiechną się Sasek- A co do Naruto, to zaraz go "wezmę"!
Krzykną i pobiegł z powrotem do szkoły. Po zaledwie 3 minutach wrócił targając ze sobą Naruto.
-Co ty robisz?- powiedział Naruto gdy już dotarli do dziewcząt.
-Nie przeszkadzaj ludziom w spotkaniach.- kontynuował.
-A na jakim ty spotkaniu byłeś?- Spytał kolegę Sasuke.
-Nie mnie tylko dziewczynom- w tym momencie wskazał na grupkę koleżanek z klasy.
-Daj spokój, zgodziły się, poza tym potrzebuje ich do zróżnicowanie mojej garderoby i myślę że byłoby dobrze gdyby na twojej mrocznej gębie też pojawiłby się jakiś nowy styl.
-A a wierz że swoimi czynami złamałeś z cztery zasady praw człowieka które są wywieszone w kwaterze głównej "Amnesty International"?- Spytał spokojnie Naruto i kontynuował- będzie to chyba: wymuszenie, naruszenie przestrzeni osobistej, zniewaga słowna, a ciągnięcie mnie za rękę zalicza się jako przemoc fizyczna. (oczywiście ten wątek sam wymyśliłem, nie wiem czy to się zalicza do jakichś przestępstw i czy jest jakiś dokument wyżej wymienionej organizacji dop. autora)
-A ty co? Prokurator generalny?- spytała Ino- Chodź niema czasu.
To zdanie zakończyło konwersacje i wszyscy poszli do dzielnicy handlowej. Tam też trochę się rozdzielili, Sasuke poszedł z Ino i Sakurą, natomiast Naruto z Temari, Hinatą, i Ten ten.
-A więc, wymyśliłeś coś, w tej sprawie?- odezwała się nalgle Temari.
-Nie muszę nic myśleć, wystarczy poczekać na zwrot wydarzeń.- Odpowiedział chłodno chłopak i zwrócił się do Hinaty, bo dostrzegł jej zainteresowanie rozmową.- Chodzi o Ten ten i Nejiego, mam ich zeswatać.
-Co? Ja nie... to zresztą to n- nie moja s-sprawa- powiedziała zestresowana dziewczyna, która wiedziała o uczuciach koleżanki i się cieszyła że ktoś jej pomaga.
Ten ten bardzo się zestresowała- p-p-po co, to k-komu rozpowiadać?
-I tak wszystkie twoje koleżanki o tym wiedzą, poza tym Hinata to dobra osoba. Ręczę za nią, widać to... w jej oczach.- Blondyn powiedział to tak spokojnie, jakby to nie miało znaczenie, no oczywiście poza ostatnimi słowami. Wszystkie dziewczyny dostrzegły to w jego głosie. Tak jakby się przeją, a to było dziwne bo pierwszy raz zobaczyły jak Naruto wyraża jakieś emocje. Gdy dwie dziewczyny się otrząsnęły, czyli Ten ten i Temari. Zajęły się Hinatą, ponieważ biedaczka przestała kontaktować na jakieś pięć minut, po tym jak Naruto wspomniał o niej. Co nie znaczy że przestała myśleć.
*Umysł Hinaty*
Głupek, idiota!! Co on sobie myśli tak mnie obrażając?! Co on myśli że jeśli jestem małomówna to wcale nie myślę? Ochhh... O boże przecież on mnie w cale nie obraził, ale ja jestem głupia, zapadne się pod ziemię. Nie... nieprawda, to też jego wina, powinien trochę pomyśleć i nie mówić takich zawstydzających rzeczy przy wszystkich. Ale jeśli byśmy byli sami to byłoby jeszcze gorzej. Głupi Naruto- Ostatnie słowa powiedziała udając obrażoną choć w cale tak nie myśli- Przez niego jestem cała czerwona i się gorąco zrobiło co robić, co robić??!
-Hinata! Hinata żyjesz?- usłyszałam czyjś głos- ziemia do Hinaty!
Nie chciało mi się otwierać oczu chciałam się wyciszyć...- Hinata Naruto cię trzyma w ramionach!- Ach ta Temari nie da mi spoko... Co ona powiedziała?
Otworzyłam oczy i podskoczyłam z przerażenia- Aaachh!!!!!
-Nie krzycz!- Odpowiedział uśmiechnięta Temari.- Nie zje cię przecież, choć przyznaję twarz tego piekielnego chłopczyka, jako pierwsze co widzisz po przebudzeniu nie należy chyba do najmilszych.- Powiedziała Temari, rozradowana reakcją przyjaciółki.
*Pięć minut wstecz*
-Hej Hinata słyszysz?- Pierwsza odezwała się Ten ten.
-Ziemia do Hintaty!- Krzyknęła rozpromieniona Temari.- Achhh... To nic...- Uśmiechnęła się- pora wyciągnąć ciężką artylerie.
-Naruto chodź tu na chwilę, potrzymaj ją.
Blanddyn zrobił jak mu kazano.- No i co teraz?- Spytał.
-Poczekaj chwilę.- Powiedziała Temari i wyszeptała przyjaciółce do ucha kilka słów, których miała nadzieję Naruto nie słyszał.
*Teraźniejszość*
Po tych zdarzeniach poszli na zakupy, do sklepu odzieżowego, gdzie główną rozrywką była zabawa "przebierzmy Naruto". Głównie Temari i Ten ten w tym uczestniczyły, Hinata tylko się im z uśmiechem przyglądała, a gdy trafiała oczyma na wzrok Naruto, natychmiast stawała się cała czerwona. Nie była przyzwyczajona do obcych, przynajmniej tak to sobie tłumaczyła. Na takich wygłupach szybko im zleciał czas, jednak to nie znaczy że dziewczyny nic nie kupiły, wręcz przeciwnie. Zdążyły zająć się Naruto, a także zobaczyć wiele sukienek na bal itp.
-Sasuke co sądzisz o tym garniturze?- Spytała Sakura.
-Dobra bierzemy.- Powiedział znudzonym głosem.
-Mówisz to już na dziesiąte ubranie które ci pokazujemy?- Spytała Ino- Naprawdę potrzebujesz pomocy z garderobą, czy za tą prośbą kryje się coś innego.Tutaj spojżała na Sakurę.
-Sugerujesz coś Ino?- Odezwała się różowo włosa.
-Nie ja naprawdę doceniam waszą pomoc, ale przecie każde ubranie jakie mi pokazałyście jest dobre, więc poco się zastanawiać?
-Ojej Sasuke w ogóle nie znasz się na stylu- Wyjaśniała Ino- Powinieneś więcej uwagi zwracać na swój wygląd człowieku, a nie ciągle włosy postawione na żelu lub to białe kimono.
-Kimono to znak rozpoznawczy klanu Uchiha, jest częścią mnie.- Powiedział dumnie i poważnie.
-Klanu?- Spytała Sakura.- Jak to klanu?
-Tak nazywały się nasze rodziny...- Powiedział ze smutkiem w głosie.
-Nasze?- Tym razem to Ino przemówiła.
-Uchiha i Uzumaki.- odpowiedział już normalnie.
-Aha, a czemu nazywały?- Spytała ponownie Sakura.
-Haha- uśmiechną się chłopak i westchną.- Wy to za słowa ludzi potraficie łapać co?
-Moi rodzice tak samo jak Naruto, też nie żyją. Razem z moim bratem zmarli w wypadku samochodowym... Tylko ja przeżyłem.
-Przepraszam- Różowo włosa bardzo posmutniała.
-No jest jak jest, nie przejmuj się. Jakoś sobie radze, poza tym mam przecież dobrych przyjaciół.- Uśmiechną się Uchiha.
Naruto pożegnał się z dziewczynami na skrzyżowaniu ulic które prowadziło do jego rezydencji i podziękował za miło spędzony czas. W kródce po jego odejściu, rozpoczęła się typowo babska rozmowa.
-Hej dziewczyny, nie myślicie że Naruto to nawet spoko gość?- Odezwała się pierwsza Temari.
-No właśnie, na początku wydawał się straszny, ale teraz nawet zgodził się... No pomóc mi z Nejim.- Powiedział dość spokojnie Ten ten, jak na zdanie z wyrazem "Neji".- Myślę że jest miły.
-A ty, co sądzisz o Naruto?- Rudowłosa spojrzała na Hinatę.
-Ja??- Trochę się zaczerwieniła, gdy przypomniała sobie co blondyn dziś o niej powiedział.- T-tak, wydaje się miły.
Tak rozmawiając doszły do domu Hinaty i się pożegnały, potem Ten ten trafiła do swojego "gniada", i na koniec ulicę dalej Temari znalazła się w domu.
sobota, 25 stycznia 2014
Kilka prac
Witam, pomyślałem że umilę wam czekanie do czasu napisania następnego rozdziału i pokaże kilka moich prac które wczoraj i dzisiaj zmajstrowałem. Oczywiście nie są to jakieś arcydzieła, poprostu sklejki; wziąłem parę zdjęć posklejałem, zmieniłem kolory i Voilà (czyt. włala ;p). Jednak wciąż myślę że wyglądają nieźle. :)
piątek, 24 stycznia 2014
Rozdział 8
Ahh, nie wiem właściwie co tu pisać. Mam nadzieję że jeszcze to przeczytacie, mimo iż zostawiłem ten blog na bardzo długo... To myślę powoli o powrocie. Mówcie w komentarzach co myślicie.
MIŁEGO CZYTANIA
----------------------------------------------------------------------------------------------------
Następnego dnia.
Dziewczyny szły powoli do szkoły. W tym czasie rozmawiając na temat jednego ciekawiącego je tematu, a mianowicie na temat zbliżającego się festiwalu.
-Z kim tu się wybrać na tą impre?- pomyślała Ino- ja to mam problem, nie to co niektórzy- puściła oczko w stronę Sakury i Ten ten.
- Sugerujesz coś- spytała Ten ten.
- No nie udawaj. Masz przecież Nejiego, a Sakura od razu robi maślane oczka na widok swojego Sasusia- Zażartowała z uśmiechem na twarzy Ino, na to Sakura tylko się trochę zarumieniła.
Ale... no...- jąkała się Ten ten- on nic do mnie nie czuje- dodała już ciszej.
-Więc to zmień- za plecami dziewczyn dało się słyszeć głos Naruto.
Wszystkie (czyli Ino, Ten ten, Sakura, Hinata i Temari dop. autora) podskoczyły jak oparzone i szybko się odwróciły w obawie że chłopacy słyszeli ich rozmowy, jednak zobaczyły tylko Naruto stojącego obok nich.
-Naruto...- Ten ten wyszeptała, ale przerwała jej Temari.- nie sądzisz że to trochę nieładnie podsłuchiwać nasze prywatne rozmowy?
-Nic nie poradzę na swój słuch, słyszę wszystko w promieniu 30 metrów.- odpowiedział spokojnie wyminą dziewczyny i zaczął iść do szkoły.
-Czeka...- to nie moja sprawa- przerwał blondyn wypowiedź Ten ten.
-Ale, powinnaś go zaprosić, na pewno się zgodzi.- kontynuował blondyn.
-Jak to?- Trochę zestresowana tym co usłyszała Ten ten odpowiedziała.
-Nie wiem czy powinienem...- pomyślał trochę- ale on też cię lubi.
-Powiedział ci to?- tym razem odezwała się Ino.
-Nie, ale od razu widać jak na ciebie patrzy.- powiedział do Ten ten- no, chyba już pójdę, pomóżcie poukładać koleżance myśli- powiedział dziewczynom i poszedł.
W szkole
Dzwonek zadzwonił, wszyscy uczniowie zajęli swoje miejsca i po chwili wszedł nauczyciel Kakashi.
-tak, wiec jak pewnie już wiecie, za tydzień szkoła organizuje festiwal, nasza klasa będzie robić dom strachów, a po festiwalu wieczorem odbędzie się bal w sali gimnastycznej i tańce, więc znajdźcie sobie pary no i...- pomyślał trochę, powiedział i się uśmiechną- niech moc będzie z wami.
-A ja... jak... iść z kim miał... nie będe?- powiedział sarkastycznie Kiba w stylu Yody.
-Przyjście obowiązkowe jest.- Przedrzeźniał Kakashi Kibe.- jak nie to ciemna strona mocy cię pochłonie i będziesz musiał pisać testy poprawkowe z półrocza.
-Jak to?!- zerwał się Kiba.
-No tak, dyrektorka za rządziła że w tym roku zadanie w teście na koniec półrocza będzie szczegółowa recenzja szkolnego festiwalu i wieczornych tańców. Tak więc powinniście przyjść na ten festiwal. a przerwie wszyscy byli zajęci gadaniem o festiwalu i takich tam. No, prawie wszyscy, zaraz po lekcji Naruto oczywiście wyszedł z klasy, bez słowa. Za nim szybko pobiegła Temari, sprawdziła gdzie idzie Naruto- okazało się że na balkon- i zaraz wróciła z Ten ten.
- Hej co my tu robimy?- spytała lekko zaniepokojona Ten ten.
- Jak to co? Idziemy powiedzieć Naruto że musi wziąć odpowiedzialność za swoje zuchwałe zachowanie- powiedziała szczerząc się?
-Cooo???- krzyknęła Ten ten- Pogieło cię? Idę stąd!- Powiedziała zaczęła iść do klasy, ale Temari szybko złapała ją za rękę i zaczeły się szarpać.
-C co ty robisz? Nie mogę się z nim zobaczyć...- Przerwała jej Temari.
- Możemy poprosić go o pomoc, w twojej sprawie- Uśmiechnęła się.
- P puść mnie- zaczerwieniła się Ten ten- o jaką sprawę ci w ogóle cho...- Nagle umilkła.
- Co się stało?- Spytała po chwili blondynka, ale koleżanka jaj nie odpowiedziała tylko patrzyła w stronę schodów, więc Temari uczyniła to samo i po tej czynności aż zbladła.
Na schodach stał Naruto. Patrzył na dziewczyny pustym wzrokiem. A promienie słońca oświetlające jego plecy i lekko oślepiające dwie przestraszone dziewczyny dodawały jego postawie jeszcze więcej mroczności niż zwykle.
-N Naruto- Wydusiła z siebie Temari, jak by obudziła przerażającego potwora ze snu i ten właśnie stał przed nią. Sama nie wiedziała o co jej chodzi, ale w tym momencie gdy jej oczy spotkały się z Naruto, poczuła coś przerażającego w tym chłopaku.
A więc- Odezwał się Naruto- Czego chcecie?
Gdy to powiedział cały strach z dziewczyn jak by wyparował. W jego głosie oczywiście nie było ni krzty emocji, a mimo to strach znikną.
-Naruto!!!- Krzyknęła uśmiechnięta Temari- Pomożesz Ten ten w zdobyciu Nejiego!
-C co- Temari przerwała wypowiedź Ten ten- Musisz wiedzieć że nie można tak rozpowiadać o uczuciach dziewczyny... Nawet jeśli to prawda.- Dodała
-Musisz wziąć za to odpowiedzialność.- ostatnie zdanie wypowiedziała z nutką satysfakcji w głosie, jak by się dobrze bawiąc.
*Umysł Naruto*
- Ahh... Hałaśliwe te moje koleżanki. Może powinienem się ich pozbyć? Nie... To nie wchodzi w grę nie zamierzam sobie trudzić głowy z policją...- Pomyślał- A gdyby tak spełnić prośbę Temari? Jeśli to zrobię to może da mi to szansę znaleźć partnerkę na bal? W końcu nie zamierzam tu tkwić dodatkowy rok.
A niech będzie.
*Rzeczywistaść*
- Zgoda- Odpowiedział krótko.
Szczeże to obie dziewczyny się zdziwiły taką reakcją kolegi. W końcu nikt nie spodziewał by się takiej odpowiedzi od tego "mrocznego osobnika".
-Serio?- Tym razem odezwała się Ten ten z nadzieją w głosie.
-Tak... To i tak nie potrwa długo. Więc czemu nie?
- Więc co mam robić?- Spytała.
-Najpierw idź z przyjaciółką do klasy.
- Po co?- Spytała brązowowłosa.
- Lekcja się zaraz zacznie, jak się nie pośpieszysz to się spuźnisz.
-Co?- Lekko zszokowane obie krzyknęły.- Co to ma wspólnego n Nejim. Kontynuowała brązowa.
Nie niema wspólnego.- powiedział wprost Naruto.-
- Nie planujemy przcież ataku na World Trade Center, nie musimy od razu skradać na twojego chłopaka jak Al Kaida na USA.
Ten ten chciała jeszcze coś dodać, ale dzwonek zadzwonił i za namową Temari obie pobiegły do klasy.
-A wiec zauważyłaś to... Temari- odezwał się na głos Naruto, tym razem jednak do samego siebie.
MIŁEGO CZYTANIA
----------------------------------------------------------------------------------------------------
Następnego dnia.
Dziewczyny szły powoli do szkoły. W tym czasie rozmawiając na temat jednego ciekawiącego je tematu, a mianowicie na temat zbliżającego się festiwalu.
-Z kim tu się wybrać na tą impre?- pomyślała Ino- ja to mam problem, nie to co niektórzy- puściła oczko w stronę Sakury i Ten ten.
- Sugerujesz coś- spytała Ten ten.
- No nie udawaj. Masz przecież Nejiego, a Sakura od razu robi maślane oczka na widok swojego Sasusia- Zażartowała z uśmiechem na twarzy Ino, na to Sakura tylko się trochę zarumieniła.
Ale... no...- jąkała się Ten ten- on nic do mnie nie czuje- dodała już ciszej.
-Więc to zmień- za plecami dziewczyn dało się słyszeć głos Naruto.
Wszystkie (czyli Ino, Ten ten, Sakura, Hinata i Temari dop. autora) podskoczyły jak oparzone i szybko się odwróciły w obawie że chłopacy słyszeli ich rozmowy, jednak zobaczyły tylko Naruto stojącego obok nich.
-Naruto...- Ten ten wyszeptała, ale przerwała jej Temari.- nie sądzisz że to trochę nieładnie podsłuchiwać nasze prywatne rozmowy?
-Nic nie poradzę na swój słuch, słyszę wszystko w promieniu 30 metrów.- odpowiedział spokojnie wyminą dziewczyny i zaczął iść do szkoły.
-Czeka...- to nie moja sprawa- przerwał blondyn wypowiedź Ten ten.
-Ale, powinnaś go zaprosić, na pewno się zgodzi.- kontynuował blondyn.
-Jak to?- Trochę zestresowana tym co usłyszała Ten ten odpowiedziała.
-Nie wiem czy powinienem...- pomyślał trochę- ale on też cię lubi.
-Powiedział ci to?- tym razem odezwała się Ino.
-Nie, ale od razu widać jak na ciebie patrzy.- powiedział do Ten ten- no, chyba już pójdę, pomóżcie poukładać koleżance myśli- powiedział dziewczynom i poszedł.
W szkole
Dzwonek zadzwonił, wszyscy uczniowie zajęli swoje miejsca i po chwili wszedł nauczyciel Kakashi.
-tak, wiec jak pewnie już wiecie, za tydzień szkoła organizuje festiwal, nasza klasa będzie robić dom strachów, a po festiwalu wieczorem odbędzie się bal w sali gimnastycznej i tańce, więc znajdźcie sobie pary no i...- pomyślał trochę, powiedział i się uśmiechną- niech moc będzie z wami.
-A ja... jak... iść z kim miał... nie będe?- powiedział sarkastycznie Kiba w stylu Yody.
-Przyjście obowiązkowe jest.- Przedrzeźniał Kakashi Kibe.- jak nie to ciemna strona mocy cię pochłonie i będziesz musiał pisać testy poprawkowe z półrocza.
-Jak to?!- zerwał się Kiba.
-No tak, dyrektorka za rządziła że w tym roku zadanie w teście na koniec półrocza będzie szczegółowa recenzja szkolnego festiwalu i wieczornych tańców. Tak więc powinniście przyjść na ten festiwal. a przerwie wszyscy byli zajęci gadaniem o festiwalu i takich tam. No, prawie wszyscy, zaraz po lekcji Naruto oczywiście wyszedł z klasy, bez słowa. Za nim szybko pobiegła Temari, sprawdziła gdzie idzie Naruto- okazało się że na balkon- i zaraz wróciła z Ten ten.
- Hej co my tu robimy?- spytała lekko zaniepokojona Ten ten.
- Jak to co? Idziemy powiedzieć Naruto że musi wziąć odpowiedzialność za swoje zuchwałe zachowanie- powiedziała szczerząc się?
-Cooo???- krzyknęła Ten ten- Pogieło cię? Idę stąd!- Powiedziała zaczęła iść do klasy, ale Temari szybko złapała ją za rękę i zaczeły się szarpać.
-C co ty robisz? Nie mogę się z nim zobaczyć...- Przerwała jej Temari.
- Możemy poprosić go o pomoc, w twojej sprawie- Uśmiechnęła się.
- P puść mnie- zaczerwieniła się Ten ten- o jaką sprawę ci w ogóle cho...- Nagle umilkła.
- Co się stało?- Spytała po chwili blondynka, ale koleżanka jaj nie odpowiedziała tylko patrzyła w stronę schodów, więc Temari uczyniła to samo i po tej czynności aż zbladła.
Na schodach stał Naruto. Patrzył na dziewczyny pustym wzrokiem. A promienie słońca oświetlające jego plecy i lekko oślepiające dwie przestraszone dziewczyny dodawały jego postawie jeszcze więcej mroczności niż zwykle.
-N Naruto- Wydusiła z siebie Temari, jak by obudziła przerażającego potwora ze snu i ten właśnie stał przed nią. Sama nie wiedziała o co jej chodzi, ale w tym momencie gdy jej oczy spotkały się z Naruto, poczuła coś przerażającego w tym chłopaku.
A więc- Odezwał się Naruto- Czego chcecie?
Gdy to powiedział cały strach z dziewczyn jak by wyparował. W jego głosie oczywiście nie było ni krzty emocji, a mimo to strach znikną.
-Naruto!!!- Krzyknęła uśmiechnięta Temari- Pomożesz Ten ten w zdobyciu Nejiego!
-C co- Temari przerwała wypowiedź Ten ten- Musisz wiedzieć że nie można tak rozpowiadać o uczuciach dziewczyny... Nawet jeśli to prawda.- Dodała
-Musisz wziąć za to odpowiedzialność.- ostatnie zdanie wypowiedziała z nutką satysfakcji w głosie, jak by się dobrze bawiąc.
*Umysł Naruto*
- Ahh... Hałaśliwe te moje koleżanki. Może powinienem się ich pozbyć? Nie... To nie wchodzi w grę nie zamierzam sobie trudzić głowy z policją...- Pomyślał- A gdyby tak spełnić prośbę Temari? Jeśli to zrobię to może da mi to szansę znaleźć partnerkę na bal? W końcu nie zamierzam tu tkwić dodatkowy rok.
A niech będzie.
*Rzeczywistaść*
- Zgoda- Odpowiedział krótko.
Szczeże to obie dziewczyny się zdziwiły taką reakcją kolegi. W końcu nikt nie spodziewał by się takiej odpowiedzi od tego "mrocznego osobnika".
-Serio?- Tym razem odezwała się Ten ten z nadzieją w głosie.
-Tak... To i tak nie potrwa długo. Więc czemu nie?
- Więc co mam robić?- Spytała.
-Najpierw idź z przyjaciółką do klasy.
- Po co?- Spytała brązowowłosa.
- Lekcja się zaraz zacznie, jak się nie pośpieszysz to się spuźnisz.
-Co?- Lekko zszokowane obie krzyknęły.- Co to ma wspólnego n Nejim. Kontynuowała brązowa.
Nie niema wspólnego.- powiedział wprost Naruto.-
- Nie planujemy przcież ataku na World Trade Center, nie musimy od razu skradać na twojego chłopaka jak Al Kaida na USA.
Ten ten chciała jeszcze coś dodać, ale dzwonek zadzwonił i za namową Temari obie pobiegły do klasy.
-A wiec zauważyłaś to... Temari- odezwał się na głos Naruto, tym razem jednak do samego siebie.
piątek, 6 września 2013
Info, i ogromne przeprosiny :(
Witam (odrazu przejdę do rzeczy), w wakacje nie miałem zbyt wiele czasu na pisanie notek, (zwłaszcza w sierpniu) a do tego moją pracę dobiło lenistwo. Teraz mam pustkę w głowie(to chyba przez tą przerwę w pisaniu), jednak już zacząłem pisać kolejny rozdział i staram się by był on jak najszybciej( w przybliżeniu 1-3 dni)
PRZEPRASZAM BARDZO BARDZO ZA NIE PISANIE NOTEK, BRAK INFORMACJI I W OGÓLE MOJĄ GŁÓPOTĘ!!!!!
PRZEPRASZAM BARDZO BARDZO ZA NIE PISANIE NOTEK, BRAK INFORMACJI I W OGÓLE MOJĄ GŁÓPOTĘ!!!!!
Subskrybuj:
Posty (Atom)